Wreszcie złapałam bakcyla :D

Z niecierpliwością wyczekuję na paczuszkę z różnokolorowym filcem, projekty mnożą się w głowie jeden za drugim, długo czekałam na taki zryw. Pełna pozytywnego pędu tworzę szablony do choinkowych ozdób, pierdółek i pierdółeczek, popierółek. A wszystko zaczęło się od uszycia worka do przedszkola. Stary harcerski sznurek po Mamie Męża, potwory z za małej bluzki Młodego i wielki kupon granatowego jeansu po Dziadku zaowocował bez żartów niezłym cudeńkiem! Sama bym chciała mieć taki worek, przyznam bez fałszywej skromności ;) Idąc za ciosem uszyłam jeszcze kota poduchę, niestety jest nieco wychudły i trzeba go będzie podtuczyć wypełnieniem. Cała ta zabawa przypomniała mi jak bardzo lubiłam szyć będąc dzieckiem. I tak oto szukając w miarę taniej i efektownej formy, wpadłam na pomysł by nabyć mocno kolorowe arkusze/kupony (?) filcu, lniany sznurek, nici i mulinę. Normalnie nie mogę się doczekać! Buziaki Wam przesyłam słodkie :* CMOK CMOK CMOK :D

4 komentarze:

  1. :-) szyj szyjko :D i pochwal się mamusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że już dzisiaj dostanę tę paczkę...
      Na pewno zrobię coś specjalnego dla Ciebie :*

      Usuń
  2. Pierdolety z filcu są super. Chciałabym mieć na co dzień choć odrobinę czasu na dłubaninę artystyczną bo nawet gdy nie jest się bardzo uzdolnionym to działa przecież terapeutycznie. Tym czasem mam własnego kota -poduszkę: waży pięć kilo a jego wypełnienie to głównie surowa wątróbka o którą dopomina się wielkim głosem. Świniokot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanego ciałka nigdy nie za wiele ;) Myślę, że gdybyś sprawiła mu własnoręcznie uszytą mychę oddźwięczył by się mrucząco :)

      Usuń